Reklama
Reklama

FBT VERVE 15A + VERVE 18 SA – profesjonalny aktywny zestaw nagłośnieniowy 2 + 1

FBT_Verve_insert

Nikogo nie dziwi, że „włoska” szkoła nagłośnieniowa cieszy się coraz większym zainteresowaniem i renomą na całym świecie. Takie firmy, jak FBT i RCF zdobywają rynki nie bez powodu – jakość konstrukcji idzie tutaj w parze z zastosowaniem wysokiej klasy podzespołów, doskonałą jakością wykonania i wynikającym z tych elementów świetnym brzmieniem. Na warsztat dostaliśmy zestaw z aktywnej serii VERVE – górka na 15” dole i 1” driverze oraz sub na 18” dole.

Jan Marek, Jarek Mierzejewski

Image

Gdy zapoznaliśmy się ze specyfikacją, w pierwszej chwili nastąpiło delikatne prychnięcie… Co? Górka ma „tylko” 450 W w RMS? A sub jedynie 600 W RMS? No dobra – to nie było delikatne prychniecie 🙂 FBT VERVE nie jest tanim systemem. To co przyjechało na testy, czyli dwie sztuki VERVE 15 A i jeden sub VERVE 18SA kosztuje ponad 12000 zł. Więc niemało. Przeliczając Watty na złotówki VERVE nie wydaje się być atrakcyjną propozycją… Ale nic – skoro przysłali do testów, to wiedzieli co robią.

Image

FBT VERVE z pewnością nie są zestawami budżetowymi. FBT VERVE 15A mają trapezoidalną obudowę wykonaną z 11-warstwowej sklejki brzozowej i grubości 15 mm. Konstrukcja posiada wewnętrzne wzmocnienia przegród tak, że obudowa zachowuje dużą sztywność. Przy tym drewno gra, więc brzmienia nie da się porównać z żadnym „plastikiem”. Tego się nie przeskoczy. Co ciekawe VERVE 15A wcale nie jest bardzo ciężka. Waży tyle co nasze Turbosoundy. Jeśli chodzi o wykończenie powierzchni, to jest to tzw. farba młotkowa (lakier młotkowy) – twardy i trwały, zwłaszcza jak ktoś pamięta pierwsze kolumny malowane takimi lakierami (np. paczki Zeck’a), to trwałość jest o kilka klas wyższa. Ale jeśli traktować te paczki jako system mobilny, zabrakło mi narożników ochronnych. Przy częstym przenoszeniu, instalacji i transporcie nie ma mocnych, żeby nie przyłożyć którymś z rogów. Trzeba natomiast przyznać, że estetyka wykończenia jest na najwyższym poziomie. Interesująco pod względem wzornictwa wykonano grill ochronny. Po bokach mamy wpuszczone w powierzchnię wygodne uchwyty, zaś od spodu tuleję na trzpień statywu. U góry i po bokach mamy otwory montażowe na zawiesia M10 (6 sztuk). W ofercie są również specjalne uchwyty montażowe do ścian pozwalające dobrać kont odchylenia w zakresie 60°.

Image

We wnętrzu kryją się przetworniki B&C. Za górkę odpowiedzialny jest driver 1” z cewką 1.4”, a za przetwarzanie dołu lekki przetwornik 15” z cewką 2,5”, magnesem neodymowym i lekkim odlewanym koszem. Ciekawostką jest zainstalowanie drivera w rotowanej tubie o promieniowaniu 80° × 50° – w zależności od sposobu instalacji i potrzeby można zmienić ustawienie tuby. Podział pasma został zrealizowany za pomocą cyfrowych filtrów na częstotliwości 1.8 kHz. Za doskonałe brzmienie odpowiedzialne są końcówki impulsowe – dla górnego pasma pracująca w klasie G, dla dolnego w klasie D. To już nie te czasy, gdy w końcówkach class G było słychać szum przełączania czy zniekształcenia w górze. Brzmieniowo końcówki zaprojektowane przez FBT dla serii VERVE są świetne, nie duszą się. Zastosowanie końcówki klasy G dla górek jest świetnym rozwiązaniem – układy w tej klasie mają o wiele lepsze parametry odstępu sygnału od szumu niż końcówki pracujące w klasie D. I to jest słyszalne.

Image

Elektronicznie VERVE 15A to majstersztyk. Płyta jest zaprojektowana wzorcowo. Pod względem wyposażenia nie ma może żadnych ekstrasów, ale najważniejsze elementy są. Sygnał doprowadza się przez symetryczne złącze XLR. Jest również złącze wyjściowe LINK. Na uwagę zasługuje świetnie zrealizowany układ preampu – rzeczywiście niskoszumny. Potencjometr wzmocnienia pozwala podnieść poziom do +3 dB na wejściu. Do dyspozycji jest również korekcja pracująca w zakresie ±15 dB dla dolnego i górnego pasma. Producent nie podaje wartości pracy korektorów, ale „na ucho” dół pracuje około 100 Hz, zaś górka powyżej 10 kHz. Tylko czy te korektory są potrzebne? W większości budżetowych konstrukcji ustawia się zwykle plus dla dołu (bo jest go zawsze za mało) i minus dla jazgotliwej góry. W tym przypadku praktycznie nie ma potrzeby ruszać potencjometrów. Układ elektroniczny jest wyposażony w cyfrowy dynamiczny korektor niskich częstotliwości optymalizujący zakres pracy zestawu. Ma to na celu dwie rzeczy – prócz oczywistego działania mającego na celu zwiększenie ilości dołu dynamiczny EQ czuwa nad zabezpieczeniem przed przeciążeniem przetwornika dolnopasmowego. Zresztą pod względem zabezpieczeń mamy do dodatkowo dyspozycji zarówno limiter, jak zabezpieczenie termiczne i przeciwprzepięciowe. Załączanie końcówek odbywa się całkowicie bezgłośnie. Pasmo jest wyrównane w całym zakresie – producent podaje, że przy spadku -6 dB VERVE 15A zaczyna grać od 48 Hz. Przyjmijmy, że przy spadku -3 dB gra od 55 Hz 🙂 Ale rzeczywiście gra, a nie dmucha czy buczy. Dźwięk jest konkretny, selektywny, z ładnym środkiem i czytelna górką. Paczki po prostu świetnie brzmią. A przy tym są efektywne – dają ciągły max SPL na poziomie 123,5 dB, zaś w szczycie nawet 129 dB.

Image

Pod względem konstrukcyjnym VERVE 15A nie są propozycją nadzwyczaj uniwersalną. Mogą pracować w systemach mobilnych, można je zainstalować na statywie, można je podwiesić np. w instalacjach stacjonarnych. Ale już jako sceniczne monitory odsłuchowe nie uda się ich zastosować. Choć w trakcie testów postawiliśmy VERVE 15A jako drum-fill – paczka zdała egzamin celująco.

Image

Interesującą konstrukcją jest subwoofer FBT VERVE 18, zwłaszcza pod względem elektrycznym. Obudowa jest wykonana z 13-warstwowej sklejki o grubości 18 mm. Na szczególna uwagę zasługuje sztywność konstrukcji. Za przetwarzanie dźwięku jest odpowiedzialny woofer o średnicy 18” i cewce 3” z magnesem neodymowym wyprodukowany dla FBT przez B&C. VERVE 18 SA może wyprodukować ciągły max SPL na poziomie 126,5 dB, zaś w szczycie nawet 135 dB (!). W swojej klasie cenowej nie ma chyba godnego konkurenta…

Image

O ile układ elektroniczny „górek” był świetnie zaprojektowany, to układ suba jest wręcz wzorcowy. Dopracowany i zoptymalizowany pod każdym względem. Sub jest napędzany końcówką pracującą w klasie D o mocy 600 W RMS.

Image

Sygnał doprowadza się za pomocą złączy XLR niezależnie z kanały lewego, jak prawego. Choć wystarczy skorzystać z jednego kanału. Każdy kanał jest wyposażony w oddzielne wyjście pełnopasmowe – np. do następnego subwoofera, oraz oddzielne po filtrze dolnozaporowym, do „górek”. Producent ustawił jako punkt odcięcia częstotliwość 100 Hz. Przy współpracy z takimi górkami jak VERVE 15A czy nawet VERVE 12A taka wartość nie dziwi – te górki pracują naprawdę efektywnie już od okolic 55 – 60 Hz.

Prócz regulacji wzmocnienia końcówki mocy z możliwością wysterowania do +6 dB mamy przełącznik fazy 0° – 180°, odłączenie masy oraz dwie diody informujące o załączaniu się elementów zabezpieczeniowych – limitera i zabezpieczenia przed przegrzaniem.

Subwoofer ma dwa uchwyty transportowe, tuleję na osadzenie trzpienia do zainstalowania górki i waży nieco ponad 43 kg przy wymiarach 506 × 604 × 636 mm.

Image

Testy odsłuchowe

Odpaliliśmy paczki przed magazynem zaraz po tym, jak dojechały – żeby wiedzieć co są warte. Obok postawiliśmy aktywki Turbosound serii TXP w podobnej cenie do zestawu VERVE. I zaczęliśmy słuchać. Okazało się, że FBT ma większą dynamikę i szerszą dyspersję. Dźwięk Turbosound przy tym wydał się bardziej skupiony, łatwiejszy do opanowania, ale bez tej głębi, jaką oferowały FBT, zwłaszcza w dole. Na papierze – w danych technicznych – FBT ma mniejszą efektywność. Ale w porównaniu bezpośrednim nie można było orzec, które zestawy są głośniejsze. Zwróciliśmy natomiast uwagę na to, że w FBT czytelniej prezentowały się wokale. W żadnym zakresie pasmo oferowane przez VERVE 15A nie jest przesadzone.

Image

Na pewno po stronie FBT były dwie podstawowe zalety. Subwoofer bardziej gra, niż „buczy”. Według danych technicznych VERVE 18 SA gra od 33 Hz, przy czym realnie odzywa się już od 36 Hz. I nie jest to strumień powietrza z bass-reflexów, a rzeczywisty dźwięk. Daje to znakomitą przewagę, zwłaszcza nad amerykańskimi konkurentami pompującymi dźwięk czy porównywaną konstrukcją Turbosound. Druga zaletą jest fakt szerszego promieniowania dźwiękiem zestawów szerokopasmowych. Na uwagę zasługuje również fakt świetnego zespolenia częstotliwości pracy suba i górek.

Image

Pierwszym testem bojowym było nagłośnienie sporego, bo o powierzchni 300 m2 stoiska na MTP. Posłużyliśmy się zestawem VERVE 2+1 oraz dwiema paczkami FBT Hi MaxX 40A również nadesłanymi do testów. Kolumny ustawione w dwóch strefach końcowych grały na tyle efektywnie i szeroko, że nie trzeba było dokładać następnych zestawów. Szczególnie dobrze sprawdził się subwoofer. Zestaw VERVE 18 SA, 2 × VERVE 15A oraz Hi MaxX 40A miał godnych rywali na sąsiednim stoisku. Obok „rządził” zestaw 4 × RCF 4PRO 4001. Pierwsze odruchy „prężenia muskułów” zakończyły się rozejmem 🙂 Zostały uzgodnione naprzemienne „sesje dźwiękowe”, by nie wchodzić sobie w paradę.

Image

Następną sytuacją było wesele, podczas którego zestawy pracowały zarówno jako nagłośnienie zespołu grającego na żywca (perkusja, bas, gitara, klawisze, wokal i saksofon) oraz profesjonalnego Dja grającego z odtwarzaczy CD i komputera. DJ – jak to DJ… Lubił bas. Nic nie mówiąc nikomu poszedł i zwiększył głośność SUBa z 0dB do prawie +6 dB. Grał przez dobrą godzinę. I nic. Szydło wyszło z worka, gdy na scenę wrócił zespół – wcześniej ustawione na mikserze brzmienie okazało się przebasowane. Poszedłem więc sprawdzić, co jest nie tak – wówczas okazało się, że gałka wzmocnienia subbasu została ustawiona na +5 dB. Przywróciłem ustawienie 0 dB, zespół zagrał, po czym przywróciliśmy +5 dB VOLUME obserwując, czy zapala się limiter podczas setu Dja. Owszem, zapalał się. Brzmieniowo nie bardzo byliśmy w stanie usłyszeć jego działanie, ale o załączaniu informowała dioda. Znowu – godzina „katowania” na zwiększonej głośności i… nic. Zabezpieczenia termiczne nie wyłączyły końcówki. Konkluzja? FBT VERVE jest didżejo-odporny 🙂

Image

Zestaw FBT VERVE zagrał również jako nagłośnienie przodowe w trakcie koncertu klubowego. W poznańskim klubie Johny Rocker na początku kwietnia zagrała Magdalena Piskorczyk ze swoim bandem. Koncert udał się znakomicie, brzmienie całkowicie zadowoliło artystów, którzy po koncercie przychodzili z podziękowaniami za dobre brzmienie. Fakt, że zestaw dwóch szerokopasmowych paczek 450 W RMS z jednym subwooferem 600 W RMS dał radę dobrze nagłośnić koncert w klubie na 150 osób jest chyba dobra rekomendacja. Ale nie ma w tym żadnej magii – tylko rzetelność konstrukcyjna producenta.

Image

FBT VERVE zagrał również przez kilka dni na małej scenie w sporym markecie podczas imprez „rocznicowych”. Odbywały się pokazy tańca – tradycyjnego i nowoczesnego, folklorystyczne koncerty akustyczne. W pomieszczeniach, gdzie panował duży szum i hałas martwiliśmy się nieco o efektywność w górnym paśmie, ale obawy okazały się niepotrzebne.

Image

Co trzeba zrobić, by stworzyć popularny, dobrze sprzedający się zestaw nagłośnieniowy? Czy wystarczy dobra konstrukcja, solidne podzespoły, dokładne wykonanie? Zestaw 2 × FBT VERVE 15A + VERVE 18 SA ma wszelkie przymioty atrakcyjnego zestawu nagłośnieniowego. Cena nie jest atrakcyjna, jeśli porównany ją do „chińskich” produktów. Ale jeśli priorytetem jest brzmienie i trwałość, to FBT kładzie tańszą konkurencję Made in China na łopatki. Są jednak inni konkurenci na rynku, jak choćby takie marki jak RCF, DAS, JBL, Peavey czy Mackie. Jak na tym tle plasuje się FBT?

Image

Całkiem nieźle. Ale… Wybór systemu nagłośnieniowego to proces skomplikowany. Na decyzję wpływa wiele czynników, jak znajomość danej marki, renoma w środowisku, dobry kontakt z dostawcą i szybki dostęp do serwisu sprzętu. No właśnie – nie ma sprzętu, który się nie psuje. Zwłaszcza, jeśli intensywnie się go używa w firmie nagłośnieniowej albo do częstego nagłaśniania zespołu muzycznego czy klubu. Czasami niebagatelne znaczenie ma szybkość naprawy – jeśli dystrybutor nie ma na bieżąco przykładowo zestawów naprawczych do wooferów, to należy dystrybuowane przez niego produkty obchodzić szerokim łukiem. To jeden z powodów, dla których pomału wycofujemy się rakiem z Turbosoundów… Z nieoficjalnych informacji od zaprzyjaźnionej „konkurencyjnej” firmy nagłośnieniowej z południa Polski, korzystającej na co dzień z produktów FBT wynika, że polski dystrybutor FBT raczej dba o elementy serwisowe. Więc warto zainteresować się FBT?

Image

Gdzieś tam pośród elementów wpływających na wybór jest brzmienie zestawów i ich efektywność. Ścigających się na decybele niewiarygodnych producentów chińskich skutecznie punktują produkty zaprojektowane i wyprodukowane w rozwiniętych technologicznie fabrykach włoskich. Pod względem brzmienia testowany zestaw zrobił bardzo pozytywne wrażenie. Efektywność, jakość, poziom zabezpieczeń i brzmienie zestawów plasuje komplet VERVE na poziomie wysokiej półki średniej. I w tej kategorii FBT VERVE jest w stanie zawalczyć o popularność. Zestaw sprawdzi się przede wszystkim w instalacjach klubowych, dyskotekach, mniejszych salach koncertowych. Można się pokusić o używanie VERVE jako mobilne nagłośnienie, np. zespołu muzycznego lub w firmie nagłośnieniowej – brzmieniowo sprawdzi się na pewno, pod względem wagi zestawów również nie jest źle, ale brak narożników ochronnych nie przekonuje ostatecznie do tego typu zastosowań.

Jeśli ktoś szuka efektywnego, dobrze brzmiącego zestawu 2 + 1 ze spokojnym sumieniem możemy polecić przesłuchanie FBT VERVE 15A + VERVE 18A. Jest spore prawdopodobieństwo, że brzmienie i jakość przekonają Was do zakupu.

Do testów dostarczył: FX Music

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image 

Image

Image

Image

Image

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Reklama
Reklama
               
Reklama
Reklama