FBT ProMaxX 12a – aktywne zestawy głośnikowe07.02.2011
Jan Marek
Pojawienie się kilkanaście lat temu zestawów głośnikowych w obudowach z tworzyw sztucznych stanowiło nie lada rewolucję. Nagle okazało się, że „paczka” zamiast ważyć ponad 40 kg mogła ważyć 20 kg. Dla mobilnych zespołów muzycznych i firm nagłośnieniowych obsługujących mniejsze imprezy „plastiki” okazały się doskonałym rozwiązaniem. Pamiętam czasy upowszechniania się pierwszych na rynku paczek JBL EON15, gdy muzycy nie chcieli wierzyć że te kolumny są tak lekkie. Od początku jednak był problem z brzmieniem tych zestawów – w tradycyjnej kolumnie „gra” również drewno, sklejka. Ile w tym zabobonów, ile fizyki, a ile przyzwyczajenia nikt nie potrafi określić, niemniej „plastiki” przegrywały brzmieniowo z tradycyjnymi zestawami głośnikowymi. Niemniej niewątpliwa zaleta w postaci drastycznej redukcji wagi stanowiła wystarczający argument dla upowszechnienia się „plastików”. Kolejnym stopniem rozwoju w celu „odchudzenia” zestawów głośnikowych było upowszechnienie się przetworników neodymowych – zmiana ciężkich magnesów ferrytowych na neodymowe sprawiła, że waga głośników spadła drastycznie. Dzięki temu przy zachowaniu niskiej wagi można było zaoferować o wiele większą moc. Kilka lat temu dokonała się kolejna niemal-rewolucja – zaczęto stosować „cyfrowe” końcówki pracujące w klasie D. Dzięki temu wbudowane końcówki nie musiały być wyposażane w ciężkie transformatory. I znowu waga zestawów głośnikowych spadła zasadniczo. Ale czy brzmienie się poprawiło na tyle, żeby móc konkurować z zestawami głośnikowymi w obudowach ze sklejki? Nie. Ale rozwój i upowszechnienie się cyfrowych technologii przetwarzania dźwięku okazały się remedium na zapewnienie lepszego brzmienia zestawów z tworzywa sztucznego. I najnowsze FBT zostały wyposażone w układ DSP oferujący 8 różnych nastaw charakterystyki pasma, zoptymalizowane na potrzeby różnych sytuacji nagłośnieniowych.
FBT ProMaxX 12a są dwudrożnym aktywnym zestawem głośnikowym. Obudowa została wykonana z polipropylenu. Producentowi udało się nadać bardzo charakterystyczny kształt obudowy i grilla, dzięki czemu nowe paczki są rozpoznawalne na tle konkurencji. Jednak nic kosztem funkcjonalności – konstruktorzy zadbali o uniwersalność zastosowań, gdyż prócz możliwości postawienia ProMaxXa 12a w pionie, zamontowania na statywie czy podwieszenia, boczne profile zostały tak zaprojektowane, że testowany model można stosować również jako monitor estradowy w aż trzech położeniach zapewniających odpowiednio kąty 12°, 40° i 55° względem poziomu. Za przetwarzanie dolnego pasma odpowiedzialny jest customowy przetwornik opracowany dla FBT przez cenioną na całym świecie firmę B&C – to 12-calowy przetwornik z cewką 3” o mocy 600 W RMS @8 Ohm. W konstrukcji obudowy zwraca uwagę to, że są aż 4 wyloty bass-reflex – może to sugerować, że ProMaxX 12a schodzi dość nisko, niżej niż konkurencja wyposażona w 12-calowe przetworniki LF. I faktycznie, zestawy nawet w płaskiej charakterystyce EQ zaczynają skutecznie grać od około 60 Hz (przy spadku -10 dB od 48 Hz). Przetwornik wysokotonowy również wykonała firma B&C – to kompresowany driver z cewką 1,4” i wylotem 1” o mocy 80 W RMS, pracujący efektywnie do 18 kHz (przy spadku -3 dB). Podział między przetwornikami ustalono na 1.6 kHz – realizacja cyfrowej zwrotnicy oraz odpowiednie ukształtowanie horn’a drivera wysokotonowego sprawiają, że nie występują żadne problemy fazowe. Dźwięk jest wręcz wzorcowy. Przetworniki są napędzane końcówkami pracującymi w klasie D o mocach odpowiednio 600 W RMS dla woofera i 300 W RMS dla drivera. Cała elektronika została umieszczona w aluminiowej puszce będącej doskonałym ekranem – całkiem podobnej do rozwiązania stosowanego w niedawno testowanych zestawach JBL PRX 600. Różnica jest taka, że w przypadku FBT puszka jest klejona, więc nie udało się zajrzeć do środka 🙁 Niemniej jednego możemy być pewni – elektronika jest na najwyższym poziomie i jest w całości wykonywana we włoskiej fabryce. Już wcześniejsze konstrukcje FBT, jak choćby z serii Verve Active czy MaxX 40 świadczą o zaawansowanej technologii stosowanej w końcówkach FBT. Jak już wcześniej wspomniałem, zestaw FBT ProMaxX 12 został udoskonalony o cyfrowy układ DSP realizujący filtr górnoprzepustowy do współpracy z subwooferami, algorytmy korekcji oraz limitera. Do dyspozycji jest 8 nastaw korekcji:
Dodatkową funkcją podnoszącą funkcjonalność testowanych zestawów jest przydatne w wielu sytuacjach odłączenie masy. Mamy również diodę informującą o przesterowaniu oraz potencjometr wzmocnienia. Sygnał o poziomie liniowym można doprowadzić do FBT ProMaxX 12a za pomocą gniazda XLR. Jest również wyjście LINK pozwalające doprowadzić sygnał do następnego zestawu głośnikowego bądź subwoofera. Zestawy są wyposażone w układ cichego załączenia, a końcówki mają zabezpieczenia termiczne oraz przeciwzwarciowe. Pod względem funkcjonalnym mogę mieć jedynie dwa zastrzeżenia – że z przodu zestawów brak jest diody informującej o włączeniu oraz że dioda przesterowania znalazła się z tyłu, a nie z przodu. Można mieć oczywiście „pretensje” do producenta, że ProMaxX’y są „tylko” aktywnymi zestawami, że nie są wyposażone w dodatkowe wejście mikrofonowe, cinch, że nie ma mini-miksera… Oczywiście, funkcjonalność na tym cierpi, ale… Brzmienie rekompensuje te niedostatki. Całkowicie. Pierwszy raz miałem kontakt z seria ProMaxX w trakcie krótkich testów systemu liniowego Mitus w siedzibie dystrybutora – w ramach ciekawostki odpaliliśmy również ProMaxX 14a. Zabrzmiały znakomicie, zarówno „solo”, jak z subwooferem. Do testów dostaliśmy mniejsze ProMaxX’y – okazało się, że FBT ProMaxX 12a brzmią rewelacyjnie. Testowo odpaliliśmy paczki w magazynie. Zrobiły bardzo pozytywne wrażenie. W trakcie testów praktycznych okazało się, że nastawy korekcji sprawdzają się znakomicie dla w różnych sytuacjach nagłośnieniowych. Pierwszym testem było nagłośnienie koncertu wrocławskiej progrockowej grupy Ctr;+Alt+Del w poznańskim klubie Reset. Wystawiliśmy parkę FBT ProMaxX 12a z ustawieniem korekcji HI-END SYSTEM uzupełnione o parkę subów marki Nova napędzanych końcówką 2 x 1000 W. Koncert nieźle się sprzedał – na sali niewielkiego klubu było niemal 150 osób. Realizator zespołu Ctrl+Alt+Del był… zszokowany siłą brzmienia i jakością niewielkich plastikowych paczek z 12-calowym dołem. Moc była całkowicie wystarczająca dla zapewnienia naprawdę mocnego rockowego brzmienia. Niczego nie brakowało – wokal był plastyczny, mocny i bardzo czytelny. Bardzo fajnie kręciło się bębny – oczywiście stopę i floor-tom’a brzmieniowo wydatnie wspierały suby. Fragment tego koncertu nagraliśmy również rejestratorem Roland R-05, który był testowany dla portalu e-muzyk. Następną sytuacją było nagłośnienie stoiska targowego o powierzchni 150 metrów kwadratowych – zapas mocy plus nastawa VOCAL sprawiły, że prezentacje prowadzone przez lektora były nad wyraz czytelne. Świetnie też sprawdziły się ProMaxX’y jako nagłośnienie wybiegu w dużym centrum handlowym podczas prezentacji kolekcji odzieżowych kilku marek. Połączenie muzyki i głosu lektora nie wymagało zastosowania subwoofera – przy odtwarzaniu zmasterowanych nagrań z płyt, wrażeniowo basu nie jest mało. Podrzuciliśmy również testowane paczki jednemu z zaprzyjaźnionych zespołów weselnych. „Normalnie” grają na „tradycyjnych” ciężkich pasywnych zestawach głośnikowych firmy Peavey napędzanych końcówkami ADS. Całe wesele zagrali na ProMaxX’ach 12a – bez wsparcie subwoofera. Basista miał dość silne combo, więc nie było potrzeby nagłaśniać basu, natomiast całe pozostałe instrumentarium (bębny Rolanda, klawisze, gitara bez wzmacniacza, tylko z wykorzystaniem procesora DigiTech) oraz wokal szły przez FBT. Efekt? Według zapewnień klawiszowca, który zawiaduje nagłośnieniem zespołu następnym zakupem będzie parka FBT, jednak uzupełniona o sub (kwestia przyzwyczajenia :-)). Wstawiliśmy również ProMaxX’y do jednego z klubów do pracy w roli monitorów estradowych. Okazały się… za głośne w stosunku do nagłośnienia przodowego 🙂 Trzeba było je ściszyć do poziomu -6 dB. Wiele „plastików” jako monitor estradowy ma możliwość ustawienia pod kątem 45° – w przypadku FBT ProMaxX 12a przydaje się to, że są dwie pozycje: 40° oraz 55°. Zwłaszcza kąt 55° okazuje się przydatny w roli monitora wokalisty. Brawo – dobry pomysł. Nowe „plastiki” FBT – bo seria ProMaxX to nowość z roku 2010 – zaskakują skutecznością, mocą i dobrym brzmieniem. Włoska szkoła nagłośnieniowa rośnie w siłę. Tylko pech marki FBT do wcześniejszych dystrybutorów w Polsce i kompletny brak promocji może wytłumaczyć fakt stosunkowo niewielkiej popularności FBT w naszym kraju. Marka ta ma potencjał, by stać się marką nr 1 wśród włoskich producentów. Może z powodzeniem wygrywać również konkurencję produktami zarówno z Niemiec, jak i USA – zwłaszcza, że marki amerykańskie jak choćby QSC czy Peavey postawiły na produkcję u chińskich kooperantów… W bezpośrednim porównaniu z konkurencyjnymi konstrukcjami FBT ProMaxX 12a nie jest najbardziej uniwersalnym zestawem z uwagi na brak miksera i brak wejścia mikrofonowego , ale z pewnością może z powodzeniem konkurować w kategorii skuteczności, mocy i przede wszystkim dobrego brzmienia. FBT postawiło wysoko poprzeczkę uprzedzając i wyprzedzając konkurencję.
Do testów dostarczył: FX Music
|
TOP AKTUALNOŚCI
Popularne testy on-line
NAPISZ DO NAS! Jeśli brakuje w naszym wortalu testu instrumentu bądź sprzętu muzycznego którego szukasz, napisz do nas! Postaramy się przetestować urządzenie i opublikować test. |