Selene CM-500 – tani mikrofon pojemnościowy zasilany na baterie09.05.2007
Radek Barczak Podszedłem do tego testu baaardzo sceptycznie. Ale do rzeczy. Sam używałem niejeden raz PG81. Ba, nawet zastanawiałem się nad ich zakupem. W realizacji nagrań koncertowych są potrzebne mikrofony nie tylko do ujęć instrumentów, ale choćby publiczności. Przekonałem się już, że postawienie studyjnego wielkomembranowego majka na publiczność może skończyć się permanentnym przesterem w kanale „publiczność”, a nawet zniszczeniem czułego mikrofonu… Taki „wół roboczy”, odporny na uderzenia, wręcz pancerny jest niezbędny! Shure PG81 przy swojej cenie odpada, ale jeśli Selene CM-500 gra podobnie, to czemu nie? Z takim nastawieniem podszedłem do testów. Srodze się zawiodłem… Zastosowałem Selene CM-500 na zebranie sygnałów sali w nagraniu koncertu chóru Motet et Madrigal na koncercie z okazji 40-lecia istnienia chóru. Okazało się, że przy silnym wzmocnieniu mikrofony zaczynają szumieć… Przestawiłem je więc na zbieranie głosów męskich „od tyłu” (to taki mój „myk” – dzięki temu zabiegowi głosy męskie lepiej wchodzą w miks całego chóru 😉 trzeba tylko pamiętać o odwróceniu fazy). I było oki. Więc do zbierania cichej w sumie widowni koncertu klasycznego CM-500 raczej się nie zdadzą, ale już przy nagraniach chóralnych, przy ustawieniu blisko źródeł (czyli paszczy wokalistów ;)) i owszem. Przy nagraniu koncertu rockowego jest inaczej. Ustawione na salę, zbierając w końcu również sygnały z paczek nagłośnieniowych, nie było problemu z wysterowaniem Selene CM-500. Mają niską czułość (5 mV/Pa) i przenoszą równo częstotliwości od 100 Hz, bez faworyzowania jakiegokolwiek zakresu. W końcu to mikrofony elektretowe – może pozbawione niuansów i smaczków brzmieniowych, ale dzięki temu zachowują się jak pretorianie w szyku bojowym. Równo i do przodu 😉 Czy to wszystkie zastosowania Selene CM-500? Trafiło się, że nagrywałem w sali prób kolejne już demo zespołu 7sekund. Gitarzystę, basistę i klawiszowca postawiłem w większym pomieszczeniu, a perkusistę wyrzuciłem do małej „kanciapy” pełniącego rolę magazynu. Warunki fatalne, pokój o powierzchni 12 m2, niski na 2.7 m, kompletnie nie wygłuszony (gołe ściany)… Ale ponieważ chłopacy mieli podstawione monitory z sygnałem klawisza, więc nie było innej możliwości – wszystko wchodziłoby na overy. Z głupia frant postawiłem na overheadach swoje ulubione pojemniki AudioTechnika PRO 37R oraz testowane Selene CM-500. I? Pierwsze próby odsłuchowe sprawiły, że klasowe A-T odstawiłem! Zbierały za dużo odbić, dźwięk się kotłował, stawał się nieprzyjemny. A nieco „toporne” Selene CM-500 przenoszące do 16 kHz (realnie do 15 kHz przy spadku –3 dB) zabrzmiały klarowniej, pełniej i po prostu dobrze. Okazało się, że w trudnych warunkach akustycznych sprawdziły się o wiele lepiej niż markowe, riderowe pojemniki Audio-Techniki. Oto jedno z nagrań: ![]() Mikrofony sprawdzą się również przy nagłaśnianiu i nagrywaniu instrumentów percussion – użyłem CM-500 na koncercie do nagłośnienia kong i bongosów oraz całej baterii przeszkadzajek.
Dystrybutor: Kisielewski
|
TOP AKTUALNOŚCIPopularne testy on-line
NAPISZ DO NAS! Jeśli brakuje w naszym wortalu testu instrumentu bądź sprzętu muzycznego którego szukasz, napisz do nas! Postaramy się przetestować urządzenie i opublikować test. |