Reklama
Reklama

Presety, templejty i inne patenty…

Screen-shot-2016-03-26-at-7.57.16-PM-300x188

Odwiedzając rozmaite fora i grupy o tematyce audio coraz częściej napotykam posty w stylu „Do jakiej szkoły iść by zostać realizatorem / producentem?”, „Co zrobić kiedy moje nagranie jest cichsze od innych?” czy, moje ulubione: „Czy jak podłączę (…) do (..) to nic się nie stanie złego?”. Ich autorami są najczęściej młodzi ludzie, zaczynający swoją przygodę z dźwiękiem i wydawać by się mogło że nie ma w tym absolutnie nic niepokojącego, bo przecież… każdy kiedyś od czegoś zaczynał i nie od razu wiedział wszystko. A jednak sposób w jaki nowicjusze stawiają pytania, gdy się nad nim zastanowić, odsłania smutna prawdę: Mało który z nich chce się uczyć. Skąd ta teza? Skoro pytają, to chyba chcą wiedzieć…

Patryk Tylza

 

Owszem, chcą wiedzieć, ale już nie” dlaczego?” tylko „jak?”. Nie szukają wiedzy, tylko patentów. Gotowych rozwiązań i utartych ścieżek które w ich mniemaniu pozwolą im osiągnąć cel szybko i skutecznie, bez refleksji, myślenia czy grama „zbędnych” informacji. Zbędnych czyli oczywiście tych, które nie rozwiązują problemu bezpośrednio. Próżno tłumaczyć im że te pozornie nieistotne informacje pozwolą im przy odrobinie myślenia rozwiązać ten a w przyszłości także inne, bardziej złożone problemy samodzielnie, bo to wymaga czasu i wysiłku. Lepiej spytać i dostać gotowca, a jak przyjdzie inny problem znów zwrócić się o pomoc do tych, którzy wiedzą. Podobnie jest z edukacja: „pójdę do szkoły tam mnie naucza co robić i zostanę realizatorem”. Na tym myśleniu paru kolegów po fachu postanowiło zrobić biznes i z niemałym sukcesem odcinają kupony kształcąc w prywatnych szkołach policealnych a nawet i uczelniach niepublicznych szwadrony przyszłych bezrobotnych. Jeszcze inni za grubą kasę żenią w necie szablony sesji do Logica czy ProToolsa zrobione „pod dany gatunek”. Pewna duża firma poszła jeszcze krok dalej i wypuściła konsoletę do live’u z SAMYMI presetami: wybierasz źródło, mikrofon i podnosisz hebel – voila! Stopa zrobiona.

Screen-Preset

Z czego wynika takie myślenie młodych adeptów audio a może i o zgrozo całego pokolenia? Może to system edukacji który próbując nieudolnie (a może celowo?) adaptować młodzież do korporacyjnych realiów zabija kreatywność a w jej miejsce uczy „czytania ze zrozumieniem”, „wykonywania poleceń” i pisania wypracowań „wg. klucza”? Może to tempo życia wymuszające pośpiech w każdym działaniu? A może zwykle lenistwo które zamiast słuchać każe korzystać z presetow i template’ow? A może wszystko po trochu?

 

Problem z „patentami” wszelkiej maści jest tylko taki że… Nie istnieją!Nie ma uniwersalnie dobrej metody na głośne nagranie tak jak nie ma wszechpasującego „presetu” na ukręcenie werbla czy kompresję wokalu, bo nie ma uniwersalnej definicji tego czym jest dobre a czym złe brzmienie. Z resztą gdyby była, już dawno nasz zawód by umarł, albo przestał być sztuką czy rzemiosłem, a stał się czystą kalkulacją którą szybciej lepiej i dokładniej wykonałaby za nas maszyna. A jednak zawód realizatora żyje i ma się dobrze, bo współtworząc muzykę dla ludzi (czy w studio czy live) nadal potrzebny jest człowiek. Najgorsze jest to, że jeśli nie znajdą się wśród adeptów sztuki tacy, którzy chcą posiąść realna wiedzę i zgłębiać materię, to za chwilę reszta nie będzie miała kogo pytać o radę, znikną presety, bo nie będzie komu ich tworzyć, a szkoły realizacji dźwięku staną się tym czym dziś są socjologia czy filozofia na uniwersytetach – chowem wsobnym o znikomej przydatności rynkowej. Tylko co wtedy z muzyką?

 

Całkiem możliwe, że wspomniana duża firma trafiła w sedno i znów wyprzedziła produktem swoją epokę. Sam znam kilku producentów muzyki elektronicznej, którzy w prawdzie nie mają pojęcia czym jest oscylator za to świetnie radzą sobie na rynku robiąc często świetne, na prawdę oryginalnie i świeżo brzmiące aranże korzystając tylko (lub aż) z setek tysięcy gotowych brzmień oferowanych przez współczesne syntezatory programowe. Są bowiem w firmach produkujących plug-iny sound-designerzy pracujący na pełnych etatach wyspecjalizowani w tworzeniu tych gotowców, które potem dołączane są w postaci bazy presetów do syntezatora, albo sprzedawane osobno jako ich rozszerzenia. Umiejętność doboru gotowych brzmień, łączenia i nakładania na siebie powoli staje się osobną dyscypliną tego sportu. Jak pokazuje praktyka wcale nie ogranicza to znacząco możliwości (bo jeśli ktoś chce i umie, zawsze może „grzebnąć” w presecie) natomiast drastycznie skraca czas pracy (przynajmniej w teorii bo niewprawnemu userowi przegrzebanie się przez 10 000 presetów w poszukiwaniu tego o który chodzi może zająć i 4x tyle czasu co wprawnemu designerowi ukręcenie go „z palca”). Czy i w realizacji taka przyszłość nas czeka? Banki gotowców i zawody w klikaniu na czas – to brzmi przerażająco, ale trochę ze wszystkim tak zaczyna być… Który mechanik dziś umie przetoczyć bęben hamulcowy albo „zaklepać” resor? A nawet jak znajdzie się taki to po co ma się męczyć, skoro może po prostu wymienić element na nowy…

 

Cała nadzieja w tym że, ten bezduszny galop zatrzyma „syndrom jajecznicy” – jeden woli suchą jak wiór, drugi woli ciągnące się gluty, żadna nie jest obiektywnie lepsza od drugiej i każda ma swoich zwolenników, ale jedno jest pewne – nie da się zrobić dwa razy dokładnie takiej samej. To różni nasz fach (choć łączy on w sobie sztukę z inżynierią) od mechaniki samochodowej. Liczę, że gdzieś tam pomiędzy forumowymi pytaczami są inni młodzi, którzy siedzą cicho i chłoną wszystko co w ręce wpadnie. A może w ogóle mam paranoję i nie ma się o co martwić, bo zawsze tak było tylko nie oglądaliśmy się na innych i robiliśmy swoje a teraz wiemy, umiemy, za to nam płacą a miejsce na rynku dla specjalistów było, jest i będzie? Jak sądzicie?

Zapraszamy do dyskusji na portalu Facebook 🙂

Tekst pochodzi z bloga Patryka Tylzy backstagelife.pl

Patryk Tylza – realizator live i studyjny oraz producent muzyczny współpracujacy z artystami takimi jak: Mrozu, Donatan i Cleo, Łona i Webber czy Dawid Kwiatkowski.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
               
Reklama
Reklama