Mały system wyrównany liniowo L’Acoustics Kiva + L’Acoustics Kilo02.05.2011
Tomek Pawłowski
Te problemy w dużym stopniu rozwiązuje system L-Acoustics Kiva. Nie jest to nowy produkt, ale wciąż mało popularny w Polsce, choć bardzo ceniony przez użytkowników i bardzo chwalony przez pracujących na nim realizatorów zespołów. Nie będę ukrywał, że mam do czynienia z tymi „paczkami” od dłuższego czasu i ustawiałem je w przeróżnych konfiguracjach. Wszystko zależało od potrzeb i warunków, a Kiva wielokrotnie udowodniła, że wbrew pozorom jest systemem elastycznym.
Moduły systemu składają się z dwóch 6.5” przetworników i jednego 1.5” drivera w falowodzie DOSC, na którym od początku lat 90-tych oparte są wszystkie systemy typu line array francuskiego producenta. Dzięki temu Kiva spełnia wszystkie zasady zaaprobowanej przez AES technologii WST. Podział pasma jest pasywny i realizowany zwrotnicą drugiego rzędu z dopasowaniem fazowym w starym analogowym stylu. Nominalna impedancja wynosi 8 Ohm. W wypadku tych zestawów obudowa nie jest wykonana z tradycyjnej sklejki bałtyckiej, ale z kompozytowego materiału o bardzo do sklejki zbliżonych właściwościach akustycznych, a mniejszej masie. Dzięki zastosowaniu tego materiału jeden moduł waży tylko 13 kg i gra… a to później… Użyteczne pasmo jakie oferuje mieści się w zakresie 80Hz – 20kHz według producenta, natomiast z pomiarów wynika, że mamy do czynienia z pasmem mniej więcej 100Hz – 18kHz zatem dane producenta są zgodne z prawdą zakładając, że chodzi o dziesięciodecybelowe widełki. Kąt propagacji w poziomie wynosi 100˚, natomiast w pionie jak zwykle w zależności od konfiguracji zestawu przy czym maksymalny kąt pomiędzy modułami wynosi 15˚. Dedykowanymi wzmacniaczami mocy są urządzenia LA4 i nie są to zwykłe końcówki. Zaopatrzone są w procesor DSP i oprogramowanie pozwalające na zdalną obsługę oraz fabryczne presety bez których lepiej nie podłączać zestawów głośnikowych. Do wszystkich francuskich „paczek”, więc również do Kivy inżynierowie w laboratorium zaprogramowali wstępną korekcję, ustawienie limiterów, filtry i… nie pozwolili użytkownikowi na zepsucie ich pracy! Dostęp do opcji jest ograniczony i oprócz opóźnień (nie wszystkich), czułości (też nie wszystkich) i Mute’ów nie możemy nic kontrolować. Do tego jest jeszcze korektor oferujący trzy filtry SOI korygujące górny środek i górę oraz dwa NOI oraz korektor półkowy dla niskich częstotliwości. I myślę, że dobrze! Nie można wiele zepsuć i jesteśmy zabezpieczeni przed realizatorami chcącymi koniecznie „namieszać” nam w systemie. Mocniejszych wzmacniaczy – LA8 przy odrobinie ostrożności także można używać. Tyle w temacie danych z karty katalogowej. Co zagramy z samej Kivy? Cudownie sprawdza się przy reprodukcji wokalu. Jest bardzo czysta i bardzo liniowa fazowo, czyli tak jak nasze ucho lubi i rozumie najlepiej. Prelekcje, prezentacje czy konferencje obsługuje perfekcyjnie. Z muzyką nie operującą pasmem poniżej 100 Hz również poradzi sobie bez problemów. Lubi być podwieszana, ale dobrze się czuje jako ground stack. Nagłaśnianie dźwięków o szerszym spektrum w basie wymaga dostawienia przetworników, obsługujących niższe częstotliwości i do tego służy Kilo Jest to „paczka” wyposażona w jeden 12” przetwornik i producent zaleca zestawienie jej w stosunku jedna Kilo na trzy Kivy. Widoczny na zdjęciach zestaw pracuje właśnie w takiej konfiguracji, aczkolwiek proporcje mogą być inne, w zależności od potrzeb, które stwarza materiał muzyczny. Kilo waży 19 kg, zbudowana jest ze sklejki bałtyckiej i jest w pełni kompatybilne z akcesoriami dostępnymi dla Kivy. Głośnik gra bardzo punktowo i precyzyjnie zapewniając przyjemny hi-punch, rozszerza pasmo do 50 Hz natomiast dedykowany preset wyrównuje czoło fazowe całego zestawu. Kiva+Kilo jako główne nagłośnienie znakomicie sprawdza się w miejscach, dla których większe systemy byłyby po prostu zbyt duże. Wykorzystywałem je między innymi w Teatrze Polskim w Poznaniu, w hotelowych salach konferencyjnych i w Klubie Eskulap. Również na małych plenerach, podczas których grany był delikatniejszy materiał muzyczny, dawały sobie świetnie radę. Wspierając system w zależności od potrzeb subbasami SB118 lub SB28 zawsze brzmiało znakomicie, a jakość pracy za mikserem była porównywalna z dobrej klasy monitorami studyjnymi. Co to znaczy? Ano, tak jak więksi bracia, najmniejsza liniówka L-Acoustics pokazuje naprawdę to co robi realizator. Błędy ciężko ukryć, ale z drugiej strony wszystkie smaczki będą dobrze słyszalne. Jak przystało na L-Acoustics wszystkie ich systemy są ze sobą kompatybilne, więc Kiva dobrze się czuje jako zestaw dogłaśniający. Sceniczny Side-fill, front-fill czy out-fill przy współpracy z większym systemem ma również swój dedykowany preset. Ze względu na niedużą masę projektanci przewidzieli dwa rodzaje ram Kiet i Kibu. Ta druga jest tradycyjną ramą, pierwsza natomiast służy do ustawienia dwóch modułów Kiva na statywie głośnikowym. Kiet można również pozbawić tulei statywu i przymocować do sufitu. Nie zdarzyło mi się osobiście bawić wiertarką i kołkami rozporowymi podczas montażu nagłośnienia, ale rozwiązanie to może być bardzo funkcjonalne w przypadku instalacji stałej. Np. trudno dostępna dla dźwięku z nagłośnienia frontowego przestrzeń pod balkonem w teatrze. Czego Kiva+Kilo nie lubi? Po prostu sytuacji, do których nie została zaprojektowana. Rockowy, czy metalowy koncert w plenerze nie zabrzmi zbyt dobrze… A i prawie na pewno możemy spodziewać się popalonych driverów. Z drugiej strony, przy reprodukcji wokalu i spokojniejszej muzyki, jak klasyka, czy jazz prawie nie ma sobie równych w swojej kategorii wagowej zarówno jako sprzęt touringowy jak i instalacja stała w teatrze, filharmonii czy sali kongresowej. Więcej informacji na stronie producenta: L-Acoustics. Dystrybutor: MBS TAGI: System wyrównany liniowo L-acoustics Kiva + Kilo, mały system line array, lajn erej, system liniowy, riderowy, L’Acoustics, doskonały, dobry system wyrównany liniowo, L’Acoustics, L Acustic, najlepszy riderowy średni system line array, L Akustik
|
LogowanieTOP AKTUALNOŚCI
|